Czy pielgrzymka do Barda może zmienić świat?

– Nietzsche napisał kiedyś, że wszystkie wspaniałe myśli powstają podczas chodzenia, a ty lubisz chodzić prawda?
– Włóczę się, wędruję, tuptam, kroczę…
– Po co?
– Nogi służą mi jako metronom dla myśli w głowie
– Co z nimi później robisz?
– Zapisuję. Zauważyłeś, że myślenie w naszej zorientowanej na produkcję kulturze jest uważane za nicnierobienie? A najbliższe nicnierobieniu jest właśnie chodzenie. To forma protestu przeciwko kupowaniu i sprzedawaniu, przeciwko całej tej ciągłej krzątaninie. Chodzenie to autonomiczny marsz pod prąd strumienia konformizmu.
– Wielkie i trudne słowa…

Kontynuuj czytanie

Wypadek Hoheisela

Gdy wóz jadąc od strony Glatzu minął tablicę z napisem Friedrichswartha Hoheisel wcisnął pedał gazu do oporu. Dwusuwowy silnik pachnącego nowością DKW F5 zaterkotał i wszedł na obroty. Trzymając kurczowo kierownicę Hoheisel kątem oka obserwował wskaźnik obrotomierza. Dwa tysiące, trzy tysiące. Trzy i pół tysiąca pękło, gdy mijali ostatnie zabudowania Lochowa. Prędkościomierz dochodził do 80 kilometrów na godzinę. Siedzący z tyłu ślusarz Ziaja śmiał się i poganiał kierowcę. Śmiali się też dwaj inni pasażerowie w tym brat panny młodej. Jechali właśnie na ślub i wesele do Warthy. Kontynuuj czytanie

Podróż w czasie

Coś mną szarpnęło. A potem poczułem jakbym spadał. Ale po chwili to paskudne uczucie minęło. Usłyszałem gwar ulicy i otworzyłem oczy. Te podróże w czasie dają mi się ostatnio mocno we znaki. Do dziś pamiętam wycieczkę sprzed tygodnia. Coś poszło nie tak i w letnim stroju wylądowałem w samym środku zimy. Ale dziś było inaczej. Był przepiękny sierpniowy dzień. Spojrzałem na zegarek. Było wpół do dziesiątej przed południem. Kontynuuj czytanie

Kapliczka zmartwień

Kapliczka. Stoi tu od zawsze. Na wylocie z Barda w kierunku Ząbkowic Śląskich. Na szczycie przewyższenia drogi. Tak, że wyjeżdżając z Barda mijasz cmentarz i nie widzisz przed sobą drogi, która znika w dole za górką. A na górce stoi kapliczka. Mijasz ją. Droga opada w dół i jesteś już w innym świecie.

Wtopiła się w krajobraz tak, że jest już praktycznie niezauważalna. Wręcz niewidoczna. Przeźroczysta. Ludzie tylko pędzą obok niej samochodami zajęci swoimi codziennymi sprawami. Materializuje się dopiero wtedy, gdy kogoś o nią spytasz. Kapliczka? No tak. Jest taka. Stoi. Kamienna taka chyba. Kontynuuj czytanie

Wielka Niedziela

Było jeszcze ciemno. Tylko od wschodu widać było przebijające się przez gęstą mgłę lekko jaśniejące pierwsze smugi światła. Wszyscy jeszcze spali. Za wyjątkiem dzieci. Te niemal bezszelestnie przemykały po podwórzach gospodarstw Riegersdorfu.

Chłopcy z koszami wyładowanymi drewnianymi krzyżami chodzili w milczeniu od obory do stodoły. Na każdym z budynków przybijali do drzwi krzyż szepcząc przy tym: „Panie, chroń i zachowaj”. Kontynuuj czytanie