
Było jeszcze ciemno. Tylko od wschodu widać było przebijające się przez gęstą mgłę lekko jaśniejące pierwsze smugi światła. Wszyscy jeszcze spali. Za wyjątkiem dzieci. Te niemal bezszelestnie przemykały po podwórzach gospodarstw Riegersdorfu.
Chłopcy z koszami wyładowanymi drewnianymi krzyżami chodzili w milczeniu od obory do stodoły. Na każdym z budynków przybijali do drzwi krzyż szepcząc przy tym: „Panie, chroń i zachowaj”.
Następnie biegli szybko na tyły gospodarstw. Tam w sadach i ogrodach wtykali w ziemię kolejne krzyże: „Panie, spraw, żeby wzrosło i dojrzało”. Mgła Riegersdorfu wypełniała się echem dziecięcych szeptów.
Po tym biegiem w pola za sadem. Wszystko okrywała jeszcze szarość. Zimny, wilgotny wiatr rozwiewał koszule. Kosz mocno jeszcze ciążył.
Na każdym kawałku pola, w każdym rogu, wtykali w wilgotną ziemię krzyż. Wiatr niósł dziecięce szepty: „Panie, przed burzami i piorunami zachowaj nas i nasze pola”.
To była męcząca robota. Szczególnie dla tych, których pola kończyły się wyżej w górach. Jednak z czasem koszyki stawały się coraz lżejsze. Ostatni krzyż musiał być wetknięty w ziemię zanim wiosenne słońce przebije się przez mgłę.
Na polach widać było szare, uwijające się w pośpiechu postacie. W końcu praca została zakończona. W koszyku pozostały tylko wióry. Zaraz wzejdzie słońce. Teraz mogła nadejść już Wielkanoc.
Najpierw była rezurekcja w kościele w Briesnitz. Reiegersdorf nie miał własnego kościoła więc wszyscy udawali się do wioski obok.
Po rezurekcji wszyscy pędzili do Riegersdorfu. Naprawdę pędzili spiesząc się jeden przed drugim. Bo kto pierwszy wróci z kościoła do domu ten pierwszy zakończy żniwa.
Potem było śniadanie. Kusił suto zastawiony stół. Królowały jajka, którymi się dzielono.
Po śniadaniu największą radość przeżywały dzieci. Udawały się na poszukiwania zajęczych gniazd wypełnionych kolorowymi jajkami i słodyczami, które wcześniej, w tajemnicy przed nimi zostały ukryte przez rodziców. W ogrodach, sadach, na podwórzach.
Należała im się nagroda. Krzyże były powtykane. Pola odrodzone. Zwierzęta i drzewa owocowe zabezpieczone.
Tylko mała Gerda miała nadal wątpliwości bo Dietrich powiedział jej, że brązowe jajka znosi kogut jak się go mocniej ściśnie…